Nigdy nie byłem w Belgii. Byłem kilka razy w Holandii, wielokrotnie w Niemczech i tak samo we Francji. A jakoś do Belgii nigdy mnie los nie zaprowadził, a bez celu nie miałem potrzeby tam jechać. Otóż model XR był dla mnie do tej pory taką właśnie Belgią, która nigdy mi się nie trafiła, a ja się na nią nie pchałem. Tak, nigdy w życiu nie jechałem żadną XR-ą od BMW. Tą z Hondy (650 w jednym cylindrze miałem przyjemność). Wszystko zmieniło się podczas naszego wielkiego porównania 9 metod na turystyka, a zderzenie z tym modelem odcisnęło głęboki ślad w mojej psychice. Oto test BMW S 1000 XR, nowości 2024, która okazała się najlepszym z dziewięciu w tym roku porównywanych jednośladów turystycznych.
Materiał powstał podczas wielkiego testu porównawczego 9 metod na turystyka, którego partnerami w tym roku byli:
- Schuberth Polska – zapewnił kaski C5, E2 i S3 z interkomami SC2 dla całej naszej ekipy
- Sklep MotorMind.pl– największy sklep z akcesoriami motocyklowymi w Wielkopolsce
W listopadzie 2014 roku, podczas targów EICMA w Mediolanie odbyła się oficjalna premiera nowego modelu BMW – S 1000 XR. To już 10 lat, dekadę motocykl ten jest na rynku, a ja nie dość, że na nim nie jechałem, to nawet nie siedziałem. Zachodzę w głowę jak to było możliwe, ale taka jest prawda. Dlatego też ucieszyłem się, że do naszego testu porównawczego BMW Motorrad Polska chce wystawić nową XR-ę, a nie nowego GS-a 1300, o którym wiem już praktycznie wszystko.
Przepis na sukces
Choć tegoroczna odsłona XR jest nowością, to ogólny przepis na ten motocykl od dekady nic a nic się nie zmienił. Brzmi on mniej więcej tak:
Składniki – S 1000 RR i garść elementów turystycznych.
1. Weź silnik ze swojego topowego superbike, ale dostosuj go do nowych warunków pracy.. Daj mu mniej na górze, więcej na dole.
2. Przekonstruuj ramę w stronę komfortu i wyższego zawieszenia, dodaj szeroką kierownicę, wysoką owiewkę, a pozycję na motocyklu odpręż w stronę turystyki.
3. Użyj sportowej elektroniki pamiętając o turystycznych potrzebach, takich jak tempomat, zmienne tryby jazdy, adaptacyjne zawieszenie, rewelacyjne światła led, czytelny wyświetlacz i możliwość montażu dedykowanej, motorradowej nawigacji.
4. Konstrukcję przypraw możliwością montażu zestawu kufrów, torby na bak, sam zbiornik powiększ o kilka litrów, wydłużając zasięg.
5. Zachowaj supersportowe osiągi, amortyzator skrętu, skrętność konstrukcji, świetne hamulce, twarde zawieszenie (do zmiękczenia jednym przyciskiem na kierownicy), lekkie koła, ale wyposaż je w sportowo-turystyczne opony.
Podawaj na gorąco, na zimno, jak chcesz – danie powinno smakować w każdej postaci.
Zjawiskowa
Jeżeli nie lubicie chwalenia motocykli ogólnie, albo konstrukcji niemieckiego producenta z Bawarii, to możecie w ogóle nie czytać tego tekstu. Motocykl ten nie ma dla mnie, jak i dla innych testujących, praktycznie żadnych wad. Jest taki, jaki powinien być. Kompromisowy supersport, wygodny jak naked albo adventure, ale osłonięty od wiatru jak turystyk. Ma wszystkiego wszędzie tyle ile potrzeba. Jeśli chcecie, to możemy zacząć wnikać w technikalia, ale zostawię pod tekstem, jak zawsze, dane techniczne do prześledzenia, a ja opowiem wam o wrażeniach z jazdy.
Fatum XR trwa
Mimo patrzenia na nią, belgijska klątwa trwała w najlepsze. Podczas testów każdy chciał się przejechać priorytetowo tym motocyklem. Ja, jako gospodarz i organizator wydarzenia, nie chciałem moim testerom zabierać zabawy, także znów – tym razem przez grzeczność – nie pchałem się na XR. Śmieszne jednak było to, że żaden motocykl ze stawki, serio żaden, nie budził takich emocji jak BMW. Każdy kto siadał na ten motocykl zaczynał przez interkom truć całej reszcie (byliśmy cały czas na kanale meshowym połączeni interkomami Sena SC2 zamontowanymi w naszych kaskach od Schubertha) jaki to świetny motocykl, jak on wszystko wspaniale robi i jaki on och i ach. Sytuacja się powtarzała po każdej zamianie motocykli. Siadał ktoś nowy na XR, zaczyna wzdychać jakaż to ona jest wspaniała, reszta już testujących ten motocykl mu wtóruje. W takich warunkach przejeździłem cały dzień. Wieczorem, wracając do naszej rzeszowskiej bazy, dorwałem w końcu BMW… I co?
Nuda! Żadnego zaskoczenia! Kolejne BMW, które jest niemal perfekcyjne. Jedzie tam, gdzie pomyślisz. Przyspiesza jak rasowy, nowoczesny ścigacz. Hamuje tak, że do gardła podchodzi ci wczorajszy obiad. W zakręcie prowadzi się jak supersport, neutralnie i bezpiecznie. Przy tym kultura pracy czterocylindrowej jednostki, szczególnie na niższych obrotach, jest w pełni akceptowalna. Sprzęt nie szarpie łańcuchem, zbiera się z samego dołu, zupełnie inaczej niż w M czy S 1000 RR. Tam jednostka musi mieć 8000 obrotów, żeby jechała gładko i żeby nie słychać było klekotania rozrządu.
Może warto powiedzieć, że piec tegorocznej XR-y generuje 170 KM uzyskiwanych przy 11 000 obr./min, a maksymalny moment to 114 Nm przy 9250 obr./min. Co przy wadze 227 kg (oczywiście w zależności od wyposażenia dodatkowego) gotowego do jazdy motocykla daje naprawdę potężnego kopa spod świateł.
Centrum sterowania
Przed oczami mam najczytelniejszy chyba w całym wszechświecie wyświetlacz motocyklowy. Serio, nie siedziałem jeszcze na motocyklu, którego wyświetlacz byłby lepszy od tego beemwoskiego. Jest na nim wszystko, czego potrzeba. Nie będę wymieniał co jest, bo wolę powiedzieć czego brakuje, będzie szybciej. Niczego nie brakuje.
W tryb zmiany ustawień adaptacyjnego zawieszenia wchodzimy jedynym przyciskiem (tak, tym ze sprężyną), a góra tego przycisku służy nam do wyłączenia kontroli trakcji. Kiedyś bardzo nie lubiłem multicontrolera w bawarskich motocyklach (to pokrętło), bo niekontrolowany ruch moją wielką łapą na kierownicy powodował otwieranie menu i przechodzenie w rejony, których nie potrzebuję w czasie jazdy. Ale od kilku lat kółeczko to stało się dużo mniej czułe i trzeba chcieć je wcisnąć, żeby zadziałało. Tym samym przestało mi przeszkadzać, a zacząłem czerpać przyjemność z intuicyjnej obsługi wyświetlacza za pomocą tego rozwiązania.
Ergonomię obsługi elektroniki w BMW stawiam jako wzorową, na równi z tą w Suzuki. Ci producenci pamiętają, że motocykl ma służyć nam od pierwszego kontaktu i upraszczają jak mogą sterowanie coraz bardziej złożonymi przecież systemami.
Pozycja
Dobrze, że uwielbiam segment adventure, bo ze względu na moje gabaryty (190 cm wzrostu, 97 kg wagi), tylko te motocykle zapewniają mi względną wygodę jazdy. XR to taki suv, albo crossover w świecie motocyklowym. Motocykl o geometrii adeventure, a jednocześnie z podwoziem typowo szosowym. Szeroka kierownica, osłony rąk,
wygodna, dzielona kanapa, wysoka szyba. To wszystko sprawia, że na tym motocyklu czuję się jak na swoim. Podnóżki też nie są za mocno podniesione ku górze, dzięki temu kolana nie bolą po dłuższej jeździe.
Korba bije
Nie, nie w silniku, a w mojej głowie. Cały dzień testów, jazdy na różnych maszynach, a ja pod koniec pierwszego etapu testu (jeździliśmy w sumie trzy dni) trafiam na swoją maszynę. Szarpię ją na kapcia, moto na początku nie ma w ogóle ochoty wstać. Okazuje się oczywiście, że winna jest elektronika. Jeden przycisk i kontrola trakcji wyłączona. Przednie koło z dwójki szybuje wysoko w górę. Jest pięknie. Na obwodnicy Rzeszowa jadę równolegle z Andrzejem dosiadającym Kawasaki H2. Jedziemy na trójce, jakieś 80 km/h. Na hasło dane w interkomie przeze mnie odkręcamy manetki na maksa. Na początku idą równo, dopiero po kilku sekundach mocą (nie Brzoza, momentem) odjeżdża 200 konna Kawa, a raczej generująca 137 Nm – czyli o całe 23 Nm momentu obrotowego więcej. Nieźle. Naprawdę dużo sosu ma beemka z dołu. Wjeżdżamy do Rzeszowa. Otwieram kask i drę się do ludzi, że mam nowe BMW i czy im się podoba. Patrzą się na mnie jak na debila. Tak też się czuję, zupełnie odmóżdżony. XR zabrała mi rozum.
Motocykl idealny?
Nie ma czegoś takiego. Ten też nie jest. Jeśli mam się czegoś czepiać to na przykład wyglądu. Dla mnie jest za bardzo obła, trochę nijaka. Nie wygląda, że ma taki pazur. A szkoda. Oczywiście, można zamówić pakiet M za 15 tys. zł, żeby podkreślić sport w tej konstrukcji, ale bez przesady. I tu wchodzimy na kolejny grunt – cenowy. Skonfigurowałem sobie moją wymarzoną XR, ograniczając się oczywiście w pewnych kwestiach. Ale dałem pakiet touring i pakiet dynamic, plus parę innych rzeczy. Cena XR-y startuje z poziomu 91 tys. zł, mi wyszło niecałe 110 tys. zł. Sporo. Fakt, kusi leasing z wpłatą około 36 tys. zł i ratą 1644 zł brutto, ale ale. To i tak są wartości często nieosiągalne dla Kowalskiego. A dla Brzozowskiego? Pomidor!
BMW S 1000 XR zajęła pierwsze miejsce na naszym porównaniu 9 metod na turystyka zdobywając 764 punkty na 900 możliwych. Wygrała pewnie, mając przewagę 38 punktów nad drugim Kawasaki H2 i 80 nad trzecim Suzuki GSX-S1000GX. To już druga wygrana motocykla BMW podczas pięciu odsłon naszych porównań. w 2020 roku pierwszą edycję zdominowało BMW R 1250 GS.
Więcej o tym motocyklu na stronie importera
Galeria zdjęć
Dane techniczne
Silnik
Parametry jazdy / zużycie paliwa
Instalacja elektryczna
Przeniesienie siły
Zawieszenie/hamulce
Wymiary/masy
1)
Polecam dla kontry spróbować KTM 1290 Super Duke GT… dla mnie zdecydowanie ciekawszy motor.
Super wpis!