Skromniej, ale do przodu. Czy zadłużony na 3 miliardy euro KTM utrzyma się w MotoGP? | Artykuł - Motovoyager

Skromniej, ale do przodu. Czy zadłużony na 3 miliardy euro KTM utrzyma się w MotoGP?

-

Pewne rzeczy da się precyzyjnie przeliczyć na pieniądze, inne mniej, choć są równie istotne. Ze wszystkimi musi się obecnie mierzyć okrojony zarząd Pierer Mobility, właściciela marki KTM. Z jednej strony ogromne długi, na poziomie 3 miliardów euro, ogłoszona niewypłacalność i trudna restrukturyzacja, a z drugiej wizerunek ściśle związany ze sportem. Nie ma KTM bez „Rady to Race”, a wszelkie wyścigi, zwłaszcza MotoGP, to ogromne koszty. Jaka przyszłość czeka dwa zespoły i ich zawodników?

Sytuacja KTM-a, a w zasadzie grupy Pierer Mobility, do której należy kilka innych marek, jest ogólnie znana, choć często nie do końca rozumiana. Austriacka firma nie ogłosiła upadłości, a niewypłacalność. W ciągu najbliższych trzech miesięcy będzie przechodziła restrukturyzację pod nadzorem sądu. Pójdą za tym niestety zwolnienia grupowe w fabryce w Mattighofen, która na dwa miesiące całkowicie wstrzyma produkcję. Długi spółek należących do Pierer Mobility wynoszą w tej chwili astronomiczne 3 miliardy euro. Więcej o kulisach tej sprawy przeczytacie w artykule poniżej.

KTM na krawędzi bankructwa. Fabryka w Mattighofen wstrzymuje produkcję, kolejnych kilkaset osób traci pracę

Jaka przyszłość czeka KTM i czy podjęte działania przyniosą zamierzone skutki, dowiemy się już niedługo. Ostatnie wydarzenia i kolejne komunikaty przypominały pędzącą kulę śniegową. Nie jest wykluczone, że konieczna będzie sprzedaż kolejnej, dużej partii udziałów w spółkach. Naturalnymi kupcami wydają się azjatyccy partnerzy Pierera, będący, w odróżnieniu od niego, w bardzo dobrej sytuacji finansowej – chińskie CFMoto i indyjski Bajaj. W tle biznesowych i prawnych przepychanek rozgrywa się jeszcze jedna, bardzo istotna historia. 

Sportowe DNA

Ogromną częścią wizerunku marki KTM, jak też zresztą należących do tej samej grupy Husqvarny i GasGasa, była obecność w motorsporcie. Nie jakaś tam obecność, tylko wręcz dominacja w części dyscyplin, zwłaszcza offroadowych: rajdach (zwycięstwa w Dakarze przez 19 lat z rzędu!), enduro i motocrossie. KTM świetnie radzi sobie również w świecie wyścigów torowych. Austriacka marka jest od lat ważnym producentem motocykli dla klasy Moto3 w mistrzostwach świata. Od 2017 roku fabryczny zespół Red Bull KTM Factory Racing z autorskim motocyklem RC16 startuje także w klasie królewskiej MotoGP. Tu również z sukcesami – już drugi rok z rzędu KTM jest na drugim miejscu wśród konstruktorów, zostawiając za plecami Aprilię, Yamahę i Hondę, ustępując tylko absolutnemu hegemonowi ostatnich lat – Ducati.

Wyścigi motocyklowe, zwłaszcza na poziomie mistrzostw świata, generują jednak wielomilionowe koszty. Czy KTM, ratując byt całej firmy, będzie gotowy poświęcić swoje sportowe projekty? W żadnym wypadku, bo odejście ze świata wyścigów będzie ciosem równie potężnym, co kryzys finansowy. W końcu na haśle „Ready to Race” austriacka firma zbudowała całą swoją tożsamość. Owszem, produkuje również wygodne motocykle do turystyki i użytku codziennego, ale każdy z nich ma sportowe DNA. 

Skromniej, ale do przodu. Czy zadłużony na 3 miliardy euro KTM utrzyma się w MotoGP?
Fot. Red Bull Content Pool

Przez moment wydawało się, że zawodnicy klasy królewskiej, którzy zabezpieczyli swoje pozycje w dwóch zespołach KTM: fabrycznym Red Bull i satelickim Tech3, weszli na pokład Titanica. Najpierw radość, a chwilę później rejs ku katastrofie. Wygląda jednak na to, że Pedro Acosta, Brad Binder, Enea Bastianini i Maverick Vinales póki co mogą być spokojni o zatrudnienie i możliwość startów w kolejnych sezonach. 

Zbyt ważny, by odejść

Po pierwsze, niezależnie od szerszej sytuacji, udział w topowych dyscyplinach motorsportu zawsze będzie na szczycie priorytetów zarządu KTM. Po drugie, ogromnym wsparciem poszczególnych zespołów pozostają ich sponsorzy, zwłaszcza –również austriacki – Red Bull. Po trzecie wreszcie, opisywany wcześniej szeroki udział KTM-a w wszystkich klasach mistrzostw świata jest bardzo ważny dla ich organizatorów, hiszpańskiej firmy Dorna Sports, a za chwilę amerykańskiej Liberty Media. Również z tej strony można spodziewać się poważnej pomocy finansowej. 

Niemal na pewno ucierpią natomiast kwestie czysto sportowe, a w zasadzie motorsportowe. W obecnym formacie klasy MotoGP, który będzie obowiązywał jeszcze przez dwa lata, KTM-owi nie uda się dogonić Ducati pod względem rozwiązań technicznych i idących za nimi osiągów. Tym bardziej, że Austriacy mają na to tylko najbliższy rok, w sezonie 2026 prace nad silnikami będą już u wszystkich ekip wstrzymane. W sezonie 2027 wejdą w życie nowe regulacje, motocykle otrzymają nowe, mniejsze silniki 850 cm3 i przejdą szereg innych zmian. W stawce mogą pojawić się nowi producenci, mówi się o BMW. Także dla dotychczasowych rywali będzie to nowe otwarcie.

Nowe motocykle MotoGP od sezonu 2027: mniejsza pojemność, mniej aero, mniejsze koszty. Znamy szczegółowe regulacje techniczne!

KTM, niezależnie od tego, czy większościowe udziały w nim będą mieli Austriacy, Chińczycy czy Hindusi, musi pozostać sobą, żeby przetrwać. Mamy szczerą nadzieję, że mu się uda, bo te maszyny dostarczają nam masę frajdy zarówno jako kibicom, jak i użytkownikom modeli „cywilnych”.

Motovoyager
Motovoyagerhttps://dev.motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY